Robert Bogdański Robert Bogdański
1570
BLOG

Czego Polacy mogą się nauczyć od Trumpa?

Robert Bogdański Robert Bogdański Polityka Obserwuj notkę 35

Pozornie niczego. Nieokrzesany gbur, czego niby się od niego uczyć, prawda?
A jednak ten nieokrzesany gbur potrafił po zwycięstwie wygłosić przemówienie tonujące nastroje. Pochwalił swoją rywalkę. Powiedział, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów. Wezwał do zabliźnienia ran.
Zapewne uczynił to z wyrachowania. Zapewne. Ale czy to było wyrachowanie korzystne wyłącznie dla niego samego? A może było także korzystne dla jego kraju? Warto o tym pomyśleć.
Ta refleksja przyszła mi do głowy, gdy oglądałem rozmowę w TVN24, w której uczestniczyli były polski minister spraw zagranicznych Radek Sikorski oraz niedoszły polski premier Jan Rokita.
Rokita zarzucił Sikorskiemu szkodliwą dla naszego interesu narodowego niefrasobliwość, gdy ten otwarcie krytykował po wyborze nowego prezydenta USA.
- Nie wyobrażam sobie - powiedział Rokita (a ja cytuję raczej sens wypowiedzi, więc proszę mi nie zarzucać, że przeinaczam) - że polski polityk robi takie rzeczy. To jest sprzeczne z polskim interesem. Przecież ktoś ze sztabu Trumpa może mu dostarczyć notatkę, że wpływowy polski polityk mówi o nim tak negatywnie.
Sikorski uśmiechnął się i odpowiedział krótko, że on nie jest politykiem, więc mu wolno.
Zapytacie, co ma ze sobą wspólnego koncyliacyjne wystąpienie Trumpa i arogancka wypowiedź Sikorskiego? Wiele.
Trump - mimo jego nieokrzesania - wpisuje się jednak w amerykańską kulturę polityczną, która każe mu występować zgodnie z racją stanu jego kraju wtedy, gdy sytuacja to nakazuje.
Sikorski także powinien wpisać się w polską kulturę polityczną i zachować z klasą jako były wieloletni minister spraw zagranicznych, marszałek sejmu i człowiek czynny w polskiej polityce od prawie trzech dekad.
Powinien. Tylko, że tej polskiej kultury politycznej nie ma. A skoro tak, to nie ma się w co wpisywać. I człowiek przez długi czas kształtujący polską politykę, może spokojnie, z miedzianym czołem powiedzieć, że nie jest politykiem i może mówić rzeczy źle wpływające politycznie na jego kraj, bo tak mu jest akurat wygodnie. I nie spotka go z tego powodu żadna przykrość...
Ot, taka niewesoła refleksja przy okazji amerykańskich wyborów i debat polskich ekspertów w krajowych telewizjach.

Nie lubię stadności myślenia, więc będę przebywał raz po jednej, raz po drugiej stronie barykady.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka