Robert Bogdański Robert Bogdański
3315
BLOG

#czarnyprotest – zgromadzenie ludzi pragnących śmierci? Nie wierzę!

Robert Bogdański Robert Bogdański Społeczeństwo Obserwuj notkę 62

Wnosząc po plakatach, transparentach i wpisach na Facebooku, aborcyjny spór rozpalił umysły do białości i zaćmił całkiem umiejętność krytycznego myślenia. Podzieliliśmy się na dwa niesłuchające się plemiona. Czy jest nadzieja? Może jestem naiwny, ale sądzę, że tak.

Być może się mylę, ale jest jedna rzecz w myśleniu środowisk biorących udział w #czarnyprotest, która uległa zmianie w ostatnich latach i rokuje nadzieję na podjęcie rozmowy. To przekonanie o wartości ludzkiego życia, mam nadzieję, że prawdziwe, a nie tylko deklarowane.

Wśród morza mniej lub bardziej efekciarskich wpisów fejsbukowych dostrzegłem jeden, który zwrócił moją uwagę. Zaczynał się od stwierdzenia „nie jesteśmy zwolenniczkami aborcji”, a kończył zawołaniem „to my jesteśmy pro-life”. Autorka dopisała, żeby rozpowszechniać, aby nie „wyzywano nas od morderczyń”.

Można oczywiście zestawić ten mem z wyjątkowo podłym hasłem „aborcja za życiem”, ale ja wolę dostrzec w nim odbicie zjawiska polegającego na tym, że życie stało się modne. Dwa lata temu zaszokował mnie wywiad z pisarzem młodego pokolenia Ignacym Karpowiczem, w którym z zachwytem wyrażał się o „naszej ukochanej cywilizacji śmierci”, całkiem świadomie nawiązując do Jana Pawła II. Mam wrażenie, że dziś nawet gdyby powtórzył swoje zawołanie, to nie zyskałby poklasku w szeregach większości osób ubranych na czarno.

Widzę, że do protestu przyłączają się ludzie, których nie nazwałbym „aborcjonistami”. Z jakiejś przyczyny poszli razem z tymi, którzy chcą aborcji na życzenie, ale nie wierzę, żeby i oni tego chcieli. Skoro szczerze chcą bronić życia, to możemy rozmawiać. Mam nadzieję, że ogromna większość spośród tych, którzy założyli dziś czarne stroje i przybrali na czarno swoje profile nie zamierza porozumiewać się z innymi za pomocą „fucków”.

Myślę, że antyaborcjoniści powinni postawić sprawę jasno, że nie może chodzić o karanie kobiet i nie może dojść do tego, aby lekarze obawiali się operować dzieci znajdujące się w łonie matki. Te obawy nie są wyłącznie efektem politycznej propagandy.

Z kolei ludzie spod znaku #czarnyprotest powinni jasno powiedzieć, czy naprawdę chcą aborcji na życzenie. Jeżeli tak, to ich twierdzenia, że są „za życiem” staną się gołosłowne. Jeżeli nie, to zapewne czeka nas bolesna i trudna dyskusja o aborcji eugenicznej. Ciąże z gwałtu są takim marginesem, że nie powinny być przedmiotem zasadniczych kontrowersji.

Taka dyskusja miałaby te przewagę nad obecną sytuacją, że koncentrowałaby się na faktach. Teraz są tylko „fucki”, które mogą być pokonane (na krótko) przez mechanizm parlamentarnego głosowania. Może więc warto spróbować.

Nie lubię stadności myślenia, więc będę przebywał raz po jednej, raz po drugiej stronie barykady.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo